Gmina Alwernia dawniej i dziś - Rotmistrz Witold Pilecki
Gmina Alwernia dawniej i dziś - Rotmistrz Witold Pilecki
Tym razem w ramach cyklu poświęconego historii naszej małej Ojczyzny prezentujemy postać wybitnego Polska – Rotmistrza Witolda Pileckiego. Jego postać przybliży Państwu Monika Bachowska, historyk z Alwerni.
Pochowano go w bezimiennym grobie, na powązkowskiej Łączce. By po bohaterze nie pozostał żaden ślad, miejsce dodatkowo wysypano wapnem. Na szczęście pamięć nie dała się wymazać i postać rotmistrza Witolda Pileckiego nie odeszła w zapomnienie, tak jak chcieli tego jego oprawcy. W tym roku mija osiemdziesiąt lat od jego brawurowej ucieczki z niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz warto przypomnieć sylwetkę tego niezłomnego polskiego żołnierza.
Witold Pilecki przyszedł na świat 13 maja 1901 roku w dalekim Ołońcu, na krańcach ówczesnego Imperium Rosyjskiego, aż pod granicą z Finlandią. Rodzinnym gniazdem Pileckich była najprawdopodobniej Strojelnia leżąca niedaleko Nowogródka, pieczętowali się herbem Leliwa. Miłości do Ojczyzny uczył się słuchając opowieści o Powstaniu Styczniowym, w którym brał udział jego dziadek i dwaj wujowie, a także z czytanych przez matkę historycznych powieści, głównie Sienkiewicza. Po latach tak wspominał swe dzieciństwo:
[marzyłem] o szabli, o szeregach polskich,
O koniu w galopie, w marszu nocnym, w cwale.
Budowałem zamki na konarach drzewa.
W alejach ogrodu miałem swe kryjówki.
Wyznaczałem kwiatom ich przydział w wojsku:
To byli ułani, a tamci – dragoni,
Husarzy, semeni, piechota łanowa.
Pokrzywa to Niemcy, kwiat żółty – Tatarzy.
Szablą z drzewa ciąłem wrogie szeregi (…).
Jako Polak Witold Pilecki nie mógł podjąć nauki w rządowym gimnazjum, wstąpił więc do wileńskiej szkoły handlowej. Szybko jednak zaangażował się w działanie tajnych kół samokształceniowych i – również konspiracyjnego – skautingu. Ówczesne harcerstwo ściśle współpracowało ze „Strzelcem” dążącym do odzyskania przez Polskę niepodległości, dlatego młodzi skauci uczestniczyli w licznych obozach, ćwiczeniach i kursach paramilitarnych. We wrześniu 1918 roku, kiedy Wilno znajdowało się pod okupacją niemiecką,
Witold Pilecki rozpoczął naukę w Gimnazjum im. Joachima Lelewela, nadal działał w tajnym harcerstwie a także przyłączył się do Polskiej Organizacji Wojskowej. Kiedy od jesieni 1918 roku na Wileńszczyźnie i w okolicach zaczęły powstawać oddziały samoobrony, do jednego z nich – przekształconego później w Pułk Ułanów i Pułk Strzelców – w połowie grudnia wstąpił także Witold Pilecki i w sylwestrową noc dowodził placówką w Ostrej Bramie. Kiedy rozpoczęła się wojna polsko – bolszewicka Witold Pilecki skierowany został w rejon Płocka, gdzie znajdowały się już oddziały Armii Czerwonej idące na Warszawę.
Uczestniczył w bitwie pod wsią Góry, zakończonej 18 sierpnia, kiedy bolszewicy już wycofywali się spod polskiej stolicy. Po latach wspominał: „W ślad za złamanymi wojskami sowieckimi gnali ułani, siejąc zamęt, wpadając na tyły, biorąc jeńców”. Pilecki uczestniczył w walkach na ziemi białostockiej, grodzieńskiej, lidzkiej, brał udział w zajęciu Wilna. W raportach dowódcy opisywali go jako żołnierza wykazującego się na froncie, śmiałego, energicznego, szybko orientującego się w zmieniającej się sytuacji, wyróżniającego się bardzo dobrą postawą bojową. Uhonorowany został m.in. Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918 – 1920, odznaczeniem Za Wyzwolenie Wilna, Krzyżem Litwy Środkowej i Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości za działalność patriotyczną prowadzoną w latach szkolnych.
Najprawdopodobniej w czasie wojny polsko – bolszewickiej otrzymał też dwukrotnie Krzyż Walecznych. W roku 1921 zrobił maturę i jako wolny słuchacz rozpoczął studia na Wydziale Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Zaangażował się także w działalność Związku Bezpieczeństwa Kraju, ćwiczono musztrę, uczono obchodzenia się z bronią – wszak sytuacja w kraju wciąż nie była pewna. Mimo iż Witold Pilecki nie ukończył podchorążówki postanowiono awansować go do stopnia oficerskiego, 28 października 1926 został podporucznikiem rezerwy z przydziałem do 26 Pułku Ułanów Wielkopolskich. Po przejściu do cywila osiadł w rodzinnym majątku Sukurcze i postanowił zająć się pracą na roli. W roku 1931 poślubił Marię Ostrowską. Rok później urodził im się syn – Andrzej, a w roku 1933 córka Zofia. Spokojne życie przerwał wybuch II wojny światowej.
Po latach Maria Pilecka wspominała burzę, która latem 1939 roku dokonała w Sukurczach ogromnych zniszczeń, jej ofiarą padła odwieczna jodła z gniazdem bocianim – „symbolem” gniazda rodzinnego. Roztrzaskany wierzchołek drzewa padł u stóp, gniazdo wichura strąciła gdzieś daleko. Jakby burza zapowiadała to, co miało się wkrótce wydarzyć. Witold Pilecki został zmobilizowany już 26 sierpnia 1939 roku, na punkt zbiórki odjechał na swej ukochanej klaczy Bajce. Walczył aż do 17 października 1939. Następnie uważając, iż nie można złożyć broni założył Tajną Armię Polską, która później stała się częścią Armii Krajowej.
14 czerwca 1940 roku do KL Auschwitz trafił pierwszy transport więźniów, byli to polscy więźniowie polityczni, wkrótce by dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się za drutami obozu zagłady Witold Pilecki dał się złapać Niemcom i pod fałszywym nazwiskiem – Tomasza Serafińskiego – nocą z 21 na 22 września 1940 roku został wywieziony do Oświęcimia. Podróż w zamkniętych towarowych wagonach, bez jedzenia i picia, wspominał później jako wielki koszmar. Jeszcze większym koszmarem było pierwsze zetknięcie się z obozową rzeczywistością – Pilecki odniósł wrażenie, że zamknięto go w jakimś zakładzie dla obłąkanych, lub że znalazł się na innej planecie. W rejestrze więźniów zapisany został jako numer 4859. Mimo początkowego oszołomienia Witold Pilecki szybko zaczął tworzyć w obozie konspiracyjny Związek Organizacji Bojowej.
Jego głównym celem było podtrzymanie więźniów na duchu, przekazywanie wiadomości z zewnątrz, zdobywanie żywności – tak by jak najwięcej osób miało szansę przeżyć, a w razie ataku partyzantów (lub aliantów) konspiratorzy mieli pomóż w opanowaniu obozu od środka. Witold Pilecki spędził w KL Auschwitz ponad dwa i pół roku. Nocą z 26 na 27 kwietnia 1943 roku bojąc się dekonspiracji i pragnąc poinformować świat czym naprawdę jest Oświęcim postanowił zeń uciec. W ucieczce towarzyszyli mu dwaj współwięźniowie: Jan Redzej i Edward Ciesielski. Najpierw przepłynęli łódką rzekę, później uciekali lasem. Następnie dotarli do Babic. Unikając domów skierowali się ku zalesionemu wzgórzu i znajdującym się tam ruinom zamku Lipowiec. Tu postanowili się przespać. Pilecki przypomniał sobie słowa jednego z kolegów z Auschwitz – Tadeusza Słowiaczka, który opowiadał mu iż w tej okolicy ma stryja – proboszcza, któremu nowa granica wytyczona przez okupanta podzieliła parafię na pół.
Co ważne ksiądz mógł bez przeszkód granicę tę przekraczać. Witold Pilecki postanowił więc kierować się na Porębę Żegoty i poprosić kapłana o pomoc. Po przebudzeniu uciekinierzy ruszyli w dalszą drogę. Wkrótce zobaczyli wieżę kościoła. Wystarczyło minąć strumyk i podejść trochę w górę. Kiedy dochodzili na szczyt wzgórza rozdzwonił się kościelny dzwon – jakby na ich powitanie. Za chwilę bowiem rozpocząć miała się Msza święta. Pilecki i Ciesielski postanowili przeczekać w lesie, na rozmowę do księdza wysłali Jana Redzeja, który swym wyglądem najmniej przypominał więźnia. Okazało się, że nie znając dobrze okolicy i nie mogąc dopytać o drogę uciekinierzy pobłądzili. Zamiast w Porębie Żegoty u ks. Karola Słowiaczka znaleźli się przy klasztorze oo. Bernardynów w Alwerni . Na szczęście o. Hipolit Jan Legowicz uwierzył w ich historię i udzielił im pomocy.
Najpierw przyniósł im mleko, kawę, cukier, chleb i masło. A kiedy zaspokoili głód dał im papier, by mogli napisać do swych rodzin. Listy obiecał później wysłać osobiście. Uciekinierzy cały dzień spędzili w lesie. Kiedy się ściemniło o. Hipolit przyszedł do nich z Kazimierzem Buczkiem, który miał ich bezpiecznie przeprowadzić przez pobliską granicę oddzielającą teren III Rzeszy od Generalnej Guberni. Ruszyli około godziny 22.00. Długo przedzierali się przez las, mijając ścięte drzewa, wykopane specjalnie rowy, rozciągnięte druty. Ale udało się. Po dotarciu do Bochni Witold Pilecki skontaktował się z tamtejszym dowódcą Armii Krajowej. Jakież było jego zdumienie, gdy okazało się, że jest nim Tomasz Serafiński, czyli człowiek, pod którego nazwiskiem Pilecki przebywał w Oświęcimiu. Po ucieczce Witold Pilecki, tak jak planował, spisał wszystko czego był świadkiem w KL Auschwitz. Później brał udział w Powstaniu Warszawskim, a po jego kapitulacji przebywał w obozach jenieckich w Lamsdorf i Murnau.
Następnie udał się do Włoch, gdzie został oficerem w II Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa. Mimo iż zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie mu grozi w kraju będącym w orbicie wpływów Józefa Stalina pod koniec 1945 roku wrócił do Polski. Twierdził, że wszyscy nie mogą wyjechać, że ktoś musi trwać bez względu na konsekwencje. 8 maja 1947 roku został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Oskarżony o posługiwanie się fałszywymi dokumentami, nielegalne posiadanie broni i działalność szpiegowską został skazany na śmierć. Zginął 25 maja 1948 roku od strzału w tył głowy.