Józef Smyrak z Kwaczały dłutem pokazuje ludzkie emocje
Kawałek lipowego drewna i dłuto to dla Józefa Smyraka z Kwaczały najlepsza recepta na stres. Potrafi godzinami dłubać swoje dzieła zapominając o głodzie. Jego żona Krystyna czasem narzeka, że jej mąż zapomina wówczas o bożym świecie. – Nie chce przyjść nawet na obiad, a robi przy tym niemały bałagan – wyznaje Pani Krystyna dodając pospiesznie, że piękne te jego dzieła sztuki.
Państwo Smyrakowie mieszkają w Kwaczale dopiero 15 rok. Przyjechali tu z Bierunia, gdy Pan Józef zakończył pracę na kopalni. – Ciężko było pod ziemią, więc rzeźbiarstwo było taką odskocznią. Najlepiej przy tym odpoczywałem – wyznaje 78- latek. Najbardziej lubi rzeźbić twarze. – Skupiam się na emocjach, by było widać uśmiech, smutek, ironię – wyznaje Pan Józef. Nie potrafi zliczyć ile wykonał w swoim życiu prac. – Niestety większość to nieskończone dzieła, przez to, że ciągle mi coś przeszkadza i odrywa od roboty – podkreśla mężczyzna dodając, że gdyby mógł się zamknąć w pracowni na cały dzień to by wystarczyło, by wykonać rzeźbę w całości jak należy. – A jak się oderwę to już potem ta wena znika i zostawiam zwykle nieskończoną – ubolewa. Choć jego prace są wyjątkowe, nigdy nie myślał o pokazaniu ich publicznie.
Najwięcej prac podarował swoim wnukom. – Ostatnio podarowałem wnuczce sowę, gdy obroniła tytuł inżyniera. W tym roku już będzie magistrem – mówi dumny dziadek. Doczekał się ośmiorga wnucząt, czterech wnuczek i tyle samo wnuków.
Pan Józef jak prawdziwy artysta ma więcej pasji. – Lubię też pobrzdękać na gitarze – pokazuje oparty w kacie salonu instrument.
- Pięknie potrafi zagrać. Milej nam tak posiedzieć wspólnie – wyznaje Pani Krystyna. Niedawno małżonkowie świętowali jubileusz złotych godów. Przeżyli razem 50 lat.
Pan Józef przekazał jedną ze swych prac na licytację dla chorej Zosi, dla której prowadzona będzie licytacja podczas X Świątecznego Turnieju Piłki Nożnej Halowej Służb Mundurowych o Puchar Burmistrza Gminy Alwernia Beaty Nadziei-Szpili. Impreza odbędzie się już 17 grudnia. – Będę bardzo szczęśliwy jeśli ktoś zakupi tę rzeźbę, a pieniądze pomogą chorej dziewczynce. Mam nadzieję, że moja rzeźba przyniesie komuś szczęście – podkreśla Pan Józef.