Powstaje wyjątkowa książka o Alwerni autorstwa Moniki Bachowskiej
Czy wiecie, że miliony lat temu na terenie dzisiejszej Alwerni istniał czynny wulkan? Albo że cały teren Jury Krakowsko – Częstochowskiej, której częścią jest nasze miasto, był kiedyś morzem? A może ktoś słyszał, że ślady człowieka na naszym terenie sięgają czasów neandertalczyka? I że znaleziono tu cmentarzysko z epoki brązu?
To tylko kilka z ciekawostek dotyczących Alwerni, które wkrótce – dzięki Monice Bachowskiej, a właściwie jej książce – będzie mógł poznać każdy. Powstająca książka, choć oparta na licznych materiałach źródłowych, nie jest typową monografią. Autorka za główny cel postawiła sobie bowiem przybliżenie dziejów miasta wszystkim zainteresowanym – nie tylko historykom. Będzie to więc – jeśli można tak powiedzieć – książka „lekkostrawna”. Obok suchych dat i opisów historycznych, których nie da się do końca uniknąć, nie zabraknie tu licznych „smaczków”.
Jedne bardziej znane, inne mniej. Znajdziemy tutaj opowieść o królu Stanisławie Auguście Poniatowskim obtańcowującym miejscowe panny na przyjęciu u Aleksandra hrabiego Szembeka 1 lipca 1787 roku. Czy też opis perturbacji jakie spotkały francuskiego pisarza Honoriusza Balzaca podczas podróży z Paryża do Wierzchowni. Może trudno w to uwierzyć ale jego trasa wiodła m.in. przez Alwernię i Porębę Żegoty. Dowiemy się dlaczego dawniej nazywano mieszkańców naszego miasta „cielęciarzami” i o co chodziło z istniejącym na początku XX w. w Rynku „kasynem chrześcijańskim”. Odkryjemy też mniej znaną – żydowską – część historii Alwerni.
Książka będzie liczyć sobie około trzystu stron. Treść uzupełnią archiwalne zdjęcia pochodzące zarówno ze zbiorów muzealnych jak i z prywatnych archiwów mieszkańców Alwerni, z którymi o tym „co było kiedyś” rozmawiała pani Monika. Te wspomnienia są kolejnym „smaczkiem” książki. Ukazują bowiem Alwernię taką, jaka zapisała się w pamięci jej mieszkańców.
- Historią interesuje się odkąd pamiętam – mówi pani Monika – Zawsze mnie fascynowała. Od zawsze też uwielbiała czytać. Kiedy więc przyszedł czas wyboru studiów nie miała problemu: filologia polska i historia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Planowała nawet napisać pracę magisterską nt. Alwerni, ostatecznie pisała o czymś innym, ale temat ten mocno „siedział” jej w głowie. Jakby czekając na odpowiedni moment. - Dzieje Alwerni początkowo poznawałam dzięki opowieściom mojego dziadka, Adama Walczyńskiego, który uwielbiał wspominać dawne życie na Rynku. A miał o czym opowiadać, bowiem wywodził się z jednej z najstarszych rodzin w Alwerni – Ryczkiewiczów. Jego rodzinnym domem był, stojący jeszcze do niedawna, podcieniowy dom datowany na koniec XVIII wieku. Często wspominał choćby swoją babcię Ludmiłę z Ryczkiewiczów Walczyńską, która była pracownicą pierwszej alwerniańskiej poczty - opowiada Pani Monika dodając, że poczta ta mieściła się w dobudowanej specjalnie do ich domu murowanej części.
- Nieraz mówił do mnie, że Alwernia zasługuje na to, by o niej napisano książkę. I pomysłem tym mnie zaraził. W trakcie pisania narodziła się jeszcze jedna myśl: dlaczego historię swego miasta mają znać tylko dorośli? Zaowocowało to powstaniem dwudziestu opowieści, takich bajek nie – bajek, opartych na faktycznych wydarzeniach, które w przystępny sposób przybliżają dzieciom dzieje Alwerni od czasów legendarnych po zupełnie współczesne - dodaje pisarka.
Dzieci dowiedzą się z nich m.in. co to jest Oparzelisko, skąd wzięła się nazwa Spalona, czy też, co przedstawia pomnik stojący przy drodze do klasztoru oo. Bernardynów, co to są hamantasze i co mają wspólnego ze stojącą w Rynku kaplicą. Bajki najprawdopodobniej ukażą się na Dzień Dziecka, a książka dla starszych wydana zostanie z okazji trzydziestolecia nadania Alwerni praw miejskich.
- Tak. Nadania. Trzeba bowiem pamiętać, że Alwernia przed rokiem 1993 nigdy oficjalnie miastem nie była. Mimo iż Alwerniacy nieustannie od początku istnienia osady o to zabiegali - zaznacza Monika Bachowska.
Beata Nadzieja-Szpila, Burmistrz Gminy Alwernia z niecierpliwością czeka na publikację. - Historia, szczególnie ta lokalna jest także moją wielką pasją. Zawsze brakowało mi książki, która w sposób rzetelny opisze prawdziwą historię naszego miasta - podkreśla Pani Burmistrz. Dodaje, że przeczytała poprzednie publikacje Moniki Bachowskiej i urzekła ją ogromna wiedza, ale też lekkość pióra. - To będzie ciekawa lektura dla pokoleń - zaznacza.